Śledziejowice

Historia dworu w Śledziejowicach, miejscowości położonej kilkanaście kilometrów od Krakowa, sięga pierwszej połowy dziewiętnastego wieku. Z opracowania profesora Stanisława Gawędy dowiedzieć się można, że budynek wybudowany w 1823 roku dla rodziny Larysz-Niedzielskich wykonany był z drewna modrzewiowego, miał prostą, bezpretensjonalną bryłę ozdobioną jedynie gankiem z doryckimi kolumnami. Wnętrze tradycyjnie dzieliła na dwie połowy obszerna sień .Tu zbierała się służba i przygotowywano wyjścia na polowania.

Wyposażenie domu nie było wystawne. Trzynaście pokoi wypełniały skromne meble z malowanego drewna lipowego i bardziej ozdobne kredensy oraz szafy gdańskie. Na ścianach obok portretów przodków wisiały liczne makaty, kobierce oraz broń myśliwska i trofea. Dwór pozostawał w posiadaniu rodziny Niedzielskich do 1947 roku, kiedy to przejął go skarb państwa. Potem kolejno mieściły się w nim przedszkole, gminna spółdzielnia oraz biura i mieszkania pracowników spółdzielni przetwórstwa owocowo?warzywnego.

WALKA Z BIUROKRACJĄ I GRZYBEM

Dwór chylił się ku upadkowi. Aż do 1987 roku, kiedy to natknął się na niego pewien krakowski przedsiębiorca, poszukujący wśród okolicznych zabytkowych obiektów takiego, w którym mógłby zamieszkać wraz z rodziną. Choć domostwo było w opłakanym stanie, doprowadzone do ruiny przez lata nieodpowiedniego użytkowania, urzekło przyszłego właściciela pięknym położeniem pośród ogromnego, ale zarośniętego pokrzywami parku. Rozpoczęły się żmudne starania o kupno budynku. Na szczęście, nie zgłaszali do niego roszczeń żadni prawowici właściciele. Po wielu biurokratycznych perypetiach i złożeniu obietnicy dofinansowania budowy szkoły w Śledziejowicach ? wreszcie się udało, dwór zyskał nowego właściciela. Drewniany budynek był całkowicie przegniły, a dach przeciekał. Obiekt wymagał gruntownego remontu, łącznie z wymianą modrzewiowych bali, z których go wzniesiono. Ponieważ był wpisany do rejestru zabytków, należało przestrzegać wszelkich zaleceń konserwatorskich i nie ingerować w strukturę budowli. Na początku wydano walkę grzybowi, który aż w trzech odmianach rozpanoszył się w piwnicach i na strychu.

W ZGODZIE Z TRADYCJĄ

Nowy właściciel zamówił u pochodzącego ze Śledziejowic historyka, profesora Stanisława Gawędy, opracowanie dokumentujące historię dworu i jego okolicy. Chciał bowiem poznać jak najwięcej szczegółów dotyczących pierwotnego wyglądu domu, tak aby jego współczesna wersja przypominała oryginał. Samo poszukiwanie po całej Polsce odpowiednich modrzewiowych bali o przekroju 23?30 centymetrów, potrzebnych do naprawy zniszczonych fragmentów ścian, trwało cztery lata. Całkowitej wymiany wymagał dach, pierwotnie kryty łupkiem. Nowy, pokryty tzw. karpiówką wygląda tak, jak to przedstawił Artur Grottger.

Dwukrotnie odwiedzał on dwór malując tu m.in. ?Byka rasy holenderskiej?, ?Sprzedaż konia w Śledziejowicach? czy ?Króla Zygmunta Augusta na polowaniu?. Lipa, pod którą leży król, przedstawiona na ostatnim obrazie, rośnie w Śledziejowicach do dzisiaj. Drewniane, modrzewiowe stropy niegdyś zabezpieczała przed ogniem polepa z gliny i słomy. Dziś ? nowoczesny system przeciwpożarowy, który włącza się nawet wtedy, gdy zbyt długo coś się smaży w kuchni. Wymieniona stolarka okienna i drzwiowa wykonana jest z dębowego drewna i powtarza dawne podziały. Posadzki wyłożone zostały panelami imitującymi do złudzenia stare podłogi z desek. Nowym właścicielom zależało na tym, by odrestaurowany zabytek, przy całym szacunku dla jego przeszłości, stał się jednocześnie w pełni nowoczesnym budynkiem mieszkalnym, odpowiadającym współczesnym standardom. Dlatego m.in. zastosowano nowoczesną technologię z systemem ocieplenia ścian (z zewnątrz i od wewnątrz) oraz podwójnym system ogrzewania: z kaloryferami i podłogowym.

Z DESY I ZE STRYCHU

Dwór w Śledziejowicach dosyć łatwo udało się przystosować do potrzeb czteroosobowej rodziny. Układ wnętrz wyznaczył oczywisty podział funkcji dolnej partii budynku. Jedną czwartą parteru od strony parku zajmuje kuchnia i jadalnia. Druga ćwiartka to gabinet i biblioteka. Dwie części od strony podjazdu, to sypialnia z garderobą i łazienką oraz część z gabinetem myśliwskim i arsenałem, gdzie pan domu, zapalony myśliwy, trzyma swoją kolekcję broni. O ile parter został urządzony z pełnym poszanowaniem tradycji i historii dworu, o tyle zaadaptowane na cele mieszkalne strychy są już zaaranżowane bardziej swobodnie. Tutaj królują dwaj synowie gospodarzy. Wydzielono dla nich osobne studia, które łączy, nawiązując do dolnego podziału budynku, duży salon pośrodku.

Wyposażając dom w meble i sprzęty nowi właściciele starali się nawiązać do tradycji polskiego dworu. Jest tutaj sporo antyków, które pani domu wyszukiwała w krakowskich salonach desy, ale także dopasowane do nich meble współczesne. Bogaty zbiór obrazów olejnych i rysunków zdobi ściany domu, przypominając o przeszłości dworu. Z dawnego wyposażenia nie zostało nic. Obecny właściciel znalazł jedynie na strychu piękne kafle, które okazały się renesansowymi oryginałami. Wybudowano z nich piec w salonie myśliwskim.

DĘBY I MAGNOLIE

Dom otacza siedmiohektarowy, angielski park założony jeszcze na przełomie XVIII i XIX wieku. Ze względu na stary drzewostan ma ogromną wartość przyrodniczą ? przed drugą wojną światową uznano go za rezerwat przyrody. Spotkać tu można jedne z najstarszych okazów rodzimych gatunków drzew ? np. grupę dębów o obwodzie pnia dochodzącym do sześciu metrów, z których najstarszy liczy sobie ok. 600 lat. Są tu także rzadkie drzewa egzotyczne, np. ponad 250?letni śródziemnomorski cypryśnik błotnisty czy, jedna z najstarszych w Europie, magnolia drzewiasta kandelabrowata. Dwór w Śledziejowicach po latach znów tętni życiem i jest rodzinną siedzibą. Tyle tylko, że podjazd przed domem zastawiony jest nie bryczkami i powozami, ale samochodami, którymi mieszkańcy codziennie pokonują 15?kilometrową drogę do Krakowa.

Skomentuj artykuł

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

+ 67 = 71

Scroll to Top