Takie mamy władze w Polsce

W tym kraju po 1991 miało być tak fajnie , a jak jest pozostawiam to Waszej ocenie. Niestety najgorsze i niezrozumiałe sytuacje przeżywa linia rodu z Bulowic.

Od wielu lat walczą z aktualną władzą o odzyskanie tego co zabrała komuna , a władze marszałkowskie i urzędnicy utrudniają jak mogą , odzyskanie majątku który został

tej szlachetnej rodzinie zabrany przez komunistów. Nawet Bulowiczanie chcą powrotu Larischów.

Poniżej artykuł z lokalnej gazety.

Z doktorem Jerzym Larischem ponownie o zamku w Bulowicach
Data publikacji:
24-03-2014 15:40

W piątek 21 marca sołtys Janusz Kruczała i Rada Sołecka Bulowic mieli przyjemność gościć dr. Jerzego Larischa ? potomka i prawowitego spadkobiercę Edmunda Larischa.  W obecności zaproszonych gości, Sekretarz Gminy Kęty Pani Eweliny Jury-Bączek oraz przewodniczącej Koła Gospodyń w Bulowicach Pani Krystyny Łubik omawiano aktualną sytuację prawną zamku w Bulowicach, a dr Larisch realistycznie ocenił szansę na odzyskanie zagrabionego po wojnie rodzinnego majątku.

Sprawa ostatecznie znajduje się w gestii Naczelnego Sądu Administracyjnego, który ? miejmy nadzieję ? podejmie wiążące decyzję jeszcze w tym roku. Dr Larisch był umiarkowanym optymistą w tej sprawie.

Przypomnijmy, że sprawa ciągnie się już od 1989 r., kiedy to potomek barona Edmunda Larischa wystąpił do Skarbu Państwa o zwrot zagrabionego po wojnie przez komunistów majątku położonego w Bulowicach. Do chwili obecnej nie padło ostateczne rozstrzygnięcie. Przez lata stan techniczny zamku się pogarszał, pomimo przeprowadzenia pewnych remontów (przykładowo: wymieniono dach zamku, pozostawiając jednak? stare rynny). Park wokół zamku znajduje się w opłakanym stanie, a jego drzewostan jest mocno zdegradowany. Z kolei ogrodzenie parku od strony ulicy Zamkowej po prostu się rozsypało. Jak wspominał dr Larisch, jego dziadek i ojciec sprowadzali i sadzili w bulowickim parku drzewa z całego świata.

Dr Larisch ponownie zadeklarował, że w przypadku odzyskania majątku, zamek i park zamkowy będą służyły lokalnej społeczności. Pomysłów na zagospodarowanie zamku ma mnóstwo, jednak aby sprawy ruszyły z miejsca, rozstrzygnięcia sądowe muszą zakończyć się sukcesem.

Kolejna część spotkania poświęcona była wspomnieniom i historii rodziny Larishów. W czasie II wojny światowej  syn barona, Aleksander, brał udział w kampanii wrześniowej jako kierowca jednego z generałów w Krakowie. Do zamku wrócił w grudniu 1939 roku. Sam Edmund Larisch odmówił podpisania volkslisty. W następstwie tego kroku Niemcy wywieźli barona wraz z synem do obozu koncentracyjnego w Mathausen, potem do Dachau,  natomiast resztę rodziny wyeksmitowali z pałacu. Larischowie zamieszkali wówczas w domku ogrodnika mieszczącym się w parku. Zarówno baronowi Edmundowi Larischowi, jak i Aleksandrowi, udało sie przeżyć pobyt w obozie i w 1945 roku szczęśliwie wrócili do Bulowic. ?Zamek był bardzo zniszczony, meble rozkradzione, ściany odarte z ozdób. Na środku sali balowej pozostał ślad po ognisku, które rozpalili tam sowieccy żołnierze. Rodzina z pomocą mieszkańców przygotowała kilka sal, w których można było zamieszkać?.

W 1947 roku, w oparciu o dekret PKWN o  reformie rolnej z 6 września 1944 roku, rodzinę Larischów ponownie wyeksmitowano z pałacu, a przejęty przez państwo majątek rozparcelowano.
Larischowie zostali wyrzuceni na bruk. Jak wspomina dr Larisch, mogli zabrać tylko po jednej walizce. Nie mieli też prawa zamieszkać w powiecie oświęcimskim, a zamek na własność przejęło państwo.

Edmundowi Larishowi władze zagroziły, że jeśli pojawi się w Bulowicach zostanie zastrzelony.

Rodzina Larischów zamieszkała w Bielsku. Życzliwi im ludzie, jeszcze przed zniszczeniem majątku, wywieźli z zamku rodzinne portrety i trochę pamiątek.

Baron Edmund Karol Larisch und Gross-Nimsdorff wraz z żoną Aurelią zmarli w krótkim czasie po wojnie. Aleksander Larisch w okresie międzywojnia skończył Męskie Gimnazjum Sanatoryjne dra Jana Wieczorkowskiego w Rabce, a następnie studiował na lwowskiej Politechnice.

Po wojnie chciał kontynuować przerwane studia we Wrocławiu, ponieważ miasto to było miejscem, do którego przesiedlono część profesorów lwowskich. ?Życzliwe? osoby szybko jednak rozpoznały przedwojennego dziedzica oraz kułaka i zmusiły do go opuszczenia uczelni. Natomiast jego piękna, pochodząca z Bulowic żona Maria ( z domu Soj) pracowała w jednym z zakładów włókienniczych w Bielsku. Po przyjściu na świat dzieci zajęła się ich wychowaniem.

?W Bielsku rodzina wiodła bardzo skromne życie. Edmund i Aurelia umarli zaraz po wojnie. Aleksander zatrudnił się w Bielskich Zakładach Tłuszczowych. Był młodym, zdolnym człowiekiem. Zdobył przychylność dyrektora, który pozwolił mu skończyć studia w systemie wieczorowym.?

W latach 60. w zamku utworzono sanatorium dla chorych na gruźlicę, a w 80. ? oddział odwykowy szpitala psychiatrycznego w Andrychowie.

?W małym domku w Bielsku mieszka pani Maria Larisch, wraz z dwiema córkami. Syn Marii i Aleksandra ? Jerzy Larisch, ostatni dziedzic, również mieszka w Bielsku. Aleksander Larisch, mąż Marii zmarł parę lat temu.

Najstarsza córka, Małgorzata, pracuje w służbie zdrowia na oddziale intensywnej terapii.

Najmłodsze z dzieci ? Ewa obecnie nazywa się Morsztyn. Mąż Pani Ewy dziedziczy nazwisko w prostej linii od hrabiego Jana Andrzeja Morsztyna ? czołowego przedstawiciela literatury dworskiego baroku w Polsce.?

Syn, dr Jerzy Larisch, jest wykładowcą w Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej.

 

Cytaty w tekście pochodzą ze strony: http://larisch-larysz.eu/

Skomentuj artykuł

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

+ 51 = 55

Scroll to Top