Z życia linii Gross Nimsdorf

Przedstawiam materiały dotyczące Adriana, w tym jego portret, zdjęcie z rodziną na tarasie, zdjęcie w powozie, zdjęcia dzieci Adriana- Karola, Edmunda i Anny, późniejszej Pani Ślaskiej, oraz dokumenty związane z nadaniem odznaczenia i również sprawozdanie z działalności łowieckiej.

Łowiec 17/1909

Korespondencye

Sprawozdanie z Powiatu Bialskiego za r.19O5.

Aczkolwiek pod względem powietrza, rok ubiegły w stronach naszych dosyć normalny dzięki Opatrzności żadnych kląsk elementarnych nie doznaliśmy, stosunki łowieckie nie ukształtowały się tak pomyślnie, jak przypuścić należało, mianowicie co do zajęcy, zapewne dla przyczyn, które Pan Wł. Lewicki, łowczy łańcucki, przy wrodzonym darze spostrzegawczym, opartym zresztą na wieloletniem  doświadczeniu fachowej swej wiedzy w Numerze 4-ym ?ł.owca z dnia 16-go lutego r. b., bardzo subtelnie zdedukował i wyjaśnił a że przypuszczenia jego były uzasadnione i prawdopodobne, udowodni następujące sprawozdanie z polowań, w których miałem szczęście w roku zeszłym czynny brać udział z uwzględnieniem ścisłym terenów i położenia topograficznego tychże. Kuropatwy po pamiętnej klęsce  powodzianej w roku 1903, względnie szybko do normalnego stanu tu powróciły. Gdyby nie ta okoliczność, że wiosna była ciepła i korzystna dla rozwoju tych kuraków, w skutek czego wcześniej jak zwykle w klimacie naszym wylęgły się i dojrzały, odstrzał tychże byłby mógł wypaść o wiele świetniej. Bardzo wiele kompanii, jak mówią Francuzi, zaraz po otwarciu sezonu w połowie sierpnia, już nie dotrzymywały, niesłychanie były lotne. Te już oczywiście do strzału nie przyszły, mądre były, jak mówią nasi strzelcy; ciesząc się tą mnogością i klnąc równocześnie, ponieważ w skutek tej ich mądrości zmniejszał się im dochód od strzałowego. Wszystkie polowania zimowe, w których podczas zeszłego sezonu uczestniczyłem z wyjątkiem dwóch, odbyły się pod znakiem ?lupiter pluvius?. Pomimo tego, nikt z naszej drużyny, na zdrowiu nie szwankował, ale za to obuwia nastarczyć nie można było.

Pierwsze polowanie odbyło się w Hoczni pod Wadowicami u Pana Starosty Gepperta w ośm strzelb, jedna nagonka, reszta kociołki, teren pagórkowaty, rezultat, 38 zajęcy; było to dnia 9-go grudnia. W innych latach zabijaliśmy tam przeciętnie od 50 do 60 zajęcy. Po śniadaniu lało jak z cebra, połowa myśliwych chciała do domu uciekać, jednakże przegłosowaną została i do końca wytrwać musieła.

Dnia 1 go i 12-go grudnia Andrychów, Wieprz. Po całodziennej ulewie, zgłosił się wójt do naszego gospodarza z prośbą, by na polach nie polować, zabrał nas zatem nasz gospodarz w góry dla zabicia czasu. Strzelb było dziesięć czy dwanaście, zabiliśmy 22 zajęcy z wielką biedą, gdy w innych latach w tem samem położeniu padało 30 do 40 sztuk. Następnego dnia obyło się wyjątkowo bez deszczu przez 48 godzin wójt na odbycie się polowania na polach zgodził się i zabraliśmy pola andrychowskie przed śniadaniem: po śniadaniu pola wieprzowskie, tak tu, jak tam tereny pagórkowate, jedna nagonka polna, reszta kotły, rezultat 73 zajęcy, gdy w lalach poprzednich zabijaliśmy tam około 130 zajęcy.

Dnia 14-go grudnia Bulowice, rewir Kenty i Nowa-wieś, strzelb 12, deszcz padał od samego rana przed śniadaniem zabiliśmy na terenach pagórkowatych zajęcy 37, roku zeszłego tamże 66 w Nowej-wsi. na równinie 62, zeszłego roku tamże 102. Rezultat zatem tegoroczny 99 sztuk, zeszłoroczny 168 sztuk . Dnia 16-go grudnia w Osieku u pana O. Rudzińskiego, strzelb 12, z rana kapuśniak, koto południa deszcz: rezultat 127 kogutów bażancich i 55 zajęcy, teren pagórkowaty. Podziwialiśmy wszyscy hrabinę  W. B., podczas tego polowania, która pomimo słoty, dzielnie- placu dotrzymywała aż do zachodu słońca i celnymi strzałami odznaczała się.

Dnia 20-go grudnia, polowałem u Pana Szaszkiewicza w Rzemieniu, w powiecie Mieleckim. Strzelb 12, śnieg z deszczem, w skutek czego najpiękniejsze nagonki leśne, brane przed południem nie udały się, a popołudniowe kotły pomimo, że po raz pierwszy tamże, zaprowadzone i próbowane, znakomicie uorganizowane były, przy mokrej i zziębniętej nagonce i strzelcach, gorszy wydały rezultat niż w latach ubiegłych, bo tylko około 70 zajęcy.

Dnia 28-go grudnia, Osiek, strzelb 12, pogoda, polowanie w bażantarni, rezultat 156 kogutów bażancich i 87 zajęcy, położenie pagórkowate; w innych latach padało tam od 150 do 180 zajęcy w jednym dniu.

Dnia 30-go grudnia, grunta włościańskie Bulowickie w tem 200 morgów dworskich, strzelb 10, rezultat 40 zajęcy, położenie pagórkowate; w roku zeszłym 77 zajęcy, deszcz.

Dnia 3-go stycznia 1906 Bulowice, rewir Witkowice, strzelb 8, teren pagórkowaty, rezultat 27 zajęcy, przeszłego roku 43 zajęcy.

Dnia 8-go stycznia 1906 Osiek, pogoda, strzelb 14, drukery przed południem; po południu kotły, rezultat 27 bażantów i 98 zajęcy, teren pagórkowaty.

Dnia 13-go stycznia 1906, druga połówka gminy Wieprz ad Andrychów, strzelb ośm, powietrze wilgotne, teren pagórkowaty, rezultat 23 zajęcy. Zeszłego roku tamże 73 zajęcy.

Wreszcie byłem na bardzo pięknem polowaniu w Bierzanowie pod Krakowem dnia 27-go stycznia r. b. Aczkolwiek teren był błotny, pogoda dopisała i powietrze było ciche i bardzo łagodne. Strzelb 16, same kotły, rezultat 264 zajęcy i jeden lis. Drugi niestety wymknął się z kotła, pomimo, że cztery strzały do niego padły, był cośkolwiek draśnięty, snać niedostatecznie, skorośmy rozkładu nim ozdobić nie mogli. Było to bezwarunkowo najświetniejsze polowanie zimowe, jakie podczas ubiegłego sezonu odbyłem. Przed południem polowaliśmy na pagórkach, po południu na równinach nad Wisłą ; jak wszędzie zeszłego roku, tak samo pokazało się w Bierzanowie, że bez porównania więcej przebywało zajęcy na równinach niżej położonych, aniżeli na pagórkach.

Dalszym potwierdzeniem tej uwagi Pana Lewickiego był rezultat polowań w hrabstwie Zatorskiem nad Wisłą, które o wiele świetniej wypadły aniżeli w roku 1904; to samo dowodzi korespondencya referenta spółki myśliwskiej ?Wisła w ostatnim Nr. ?Łowca z dnia 1-go Czerwca r. b.. W tym samym Nre mamy drugi artykuł Pana Lewickiego, bardzo interesujący, oraz rezultat ogólnego odstrzału za rok ubiegły z Ordynacyi Łańcuckiej. Ilość 11.000 kilkaset ubitej zwierzyny pożytecznej i szkodliwej, zaiste imponująca i rywalizująca z rozkładami Czech i Moraw, tych ogrodów zwierzostanu. Szkoda tylko, że nam nic podał równocześnie i ilości morgów, na których ta zwierzyna ubitą została; wówczas bowiem dopiero będziemy mogli być dokładnie poinformowani, czy pomimo ohydnego naszego klimatu jesteśmy w stanie przy prawidłowej gospodarce łowczej na bliżej określonym terenie, co do ilości morgów tę samą ilość zwierzyny wyhodować, chociażby w przybliżeniu, jaką wyhodowują współzawodnicy nasi w wyżej wymienionych krajach. Oprócz hr. R. Potockiego, pochwalić się możemy jeszcze kilkunastu magnatami, o których powszechnie wiadomo, że z wielką pasyą i znajomością rzeczy łowiectwo uprawiają, szkoda zatem wielka, że sami nie raczą, ani łowczym swym nie nakazują zdawać raportów w ?.Łowcu, jak to pan Lewicki tak sumiennie czyni. Jestem przekonany, że te raporty czytelników ?Łowca niezmiernie by ucieszyły i zainteresowały. Wszak w ościennych krajach nie tylko te raporty w ?Łowcach? tamtejszych figurują, lecz nawet dzienniki w dziale sportu je przedrukowują. Zapomniałem powyżej w miejscu właściwem jeszcze dodać, że w istocie zeszłej jesieni podczas polowania na kuropatwy roiło się od zajęcy na pagórkach naszych, każdy więc może sobie wyobrazić nasze rozczarowanie podczas polowań zimowych. gdy ich zabrakło i pytanie ogólne: gdzie się podziały. Wywędrowały po prostu na równiny, w dalsze okolice. Że wróbel jest ptaszkiem niesłychanie odważnym i zuchwałym, mamy nową sposobność przekonać się z opowiadania mojej córki, która pewnego dnia, objeżdżając pola konno. spostrzegła jastrzębia, polującego na wróble. Gdy jednego udało mu się w szpony uchwycić, tenż nie straciwszy kontenansu, tak energicznie się szamotał, że szczęśliwie ze szpon tego jastrzębia uwolnił się i w gałęziach w pobliżu stojącego drzewa schronił się. Zabawny podobno przedstawiał widok jastrząb, wydający się osłupiały śmiałością tego małego ptaszka, bo zawisł na chwilkę w powietrzu, pomedytował i z zawiedzioną miną pomknął na dalszy rabunek w przestworza.

Z kłusownikami mieliśmy oczywiście rozpraw kilka, w Wieprzu, już w listopadzie grasować zaczęli. Jednemu udowodniono, że w krótkim czasie ze wspólnikiem 12 zajęcy zabił, zasłużona kara nie minęła ich. Ponieważ strażnik wówczas chorował, odkrycie to zawdzięczaliśmy c. k. posterunkow żandarmeryi w Andrychowie, ja i nie mniej sąsiad mój hr. Bobrowski, wykrycie kłusownika, który mu cztery kozy i jednego rogacza zabił, w rewirach jego górskich. Przy tej sposobności niechaj będzie wyrazić  tu wdzięczność naszą i uznanie Panom Starostom powiatów Bialskiego i Wadowickiego, w skutek zarządzeń ich bowiem, żandarmerya bardzo pilnie kłusowników śledzi, każdego ze strzelbą w polu spotkanego do legitymacyi wzywa. Dostało się mnie i synowi memu, z czegośmy się bardzo ucieszyli, przekonawszy się, że żandarmerya ściśle instrukcye jej poruczone wypełnia. Ta sama wdzięczność i uznanie należy się także panom sędziom w Kentach i w Andrychowie, którzy z kłusownikami nie żartują, i o ile wadliwe i niedostateczne pod tym względem ustawy nasze zezwalają, jak najsurowsze nadają tymże kary. Niestety! sąd obwodowy niejednokrotnie wyroki ich zwala, lub znacznie modyfikuje. Rzecz dziwna, że w tutejszych rewirach kłusownicy w lutym i marcu r. b. z daleko wyższą zaciętością, aniżeli podczas jesieni i zimy zeszłej występowali. W marcu w lesie tutejszym cztery strzelby kłusownikom odebrano, jeden z nich nawet zacięty stawiał opór tak, że on i leśny ranni wyszli. Niedawno żandarmerya trzy strzelby nieuprawnionym odebrała. Żyjemy tu nad samą granicą Szląska austryackiego i pruskiego, krajach o wysokiej kulturze. Niestety ta kultura pomimo nietamowanej niczem cyrkulacyi z jednego kraju do drugiego, błogich skutków na włościanach naszych nie wywiera ; z wiosną bowiem, jeden dwudziestoletni młodzieniec usiłował nam las w kilku miejscach podpalić, drugi starszy już człowiek, połamał nam trzynaście wzdłuż drogi posadzonych drzewek. Gdy się ich pytano przed sądem, dla jakiej przyczyny i w jakim celu tych przewinień dopuszczali się, nie umieli się wytłómaczyć. Srogo ukarani zostali, ale smutny to objaw zaprawdę wrodzonej barbarzyńskiej dzikości ludu naszego. Jeden chłopak, wiejski pasterz, przypatrujący się synowi jednego z naszych strażników, wybierającemu z gniazd jaja wronie i srocze, chwalił się, że wie o gnieździe kuro patwiem. A gdy tenże mu przykazywał, żeby się nie waży gniazda tego dotykać, rozśmiał się szyderczo, przechwalając się, że ruszać nie będzie dopóki kuropatwy się nie wyklują, jednakże gdy tylko się wyklują, wyłapie je, zabije i upiecze. Że mnóstwo zwierzyny w ten sposób u nas ginie o tem nie może być najmniejszej wątpliwości. Pasterze, największa plaga dla hodowców zwierzyny, to szpiegi które każde gniazdo wykryją, mnóstwo młodych zajączków wyłapują i niszczą.

Na utyskiwania przezacnej Redakcyi Łowca naszego, że wiele powiatów kraju naszego, podziału na okręgi łowcze jeszcze nie przeprowadziło, donoszę, że z powodów, które już kilkakrotnie wyłuszczyłem, powiat nasz nie da się tak ściśle na delegacye podzielić, mianowicie w ten sposób, jak to relacye wielu powiatów kraju naszego brzmiały. Wsie bowiem z obszarami dworskimi, począwszy od Łodygowic pod Białą aż do Bobrka pod Oświęcimiem, położone po lewym brzegu rzeki Soły a po prawym rzeki Biały i Wisły, należą po większej części do Państwa Żywieckiego J. C. W. Arcyksięcia Karola Stefana, z wyjątkiem Łodygowic majora Klobusa, Kóz, Hatenowa i Kobiernic, należących do pani baronowej Czeczowej i sześciu mniejszych obszarów dworskich od 200 do 400 morgów obejmujących w przecięciu a należących, z wyjątkiem Starej wsi górnej i Rojska, do tak zwanych Wasser-polaków Szlązaków. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że urzędnicy Arcyksięcia i dzierżawcy jego, prawidłowo łowiectwo uprawiaja. Toż samo administracya majora Klobusa. Tamci obszarnicy, jak nas gazetki ludowe tytułują, są ludźmi poważnymi, gorliwymi robotnikami, którzy z pewnością reguł polowania nie przekraczają, wreszcie co się tyczy baronowej Czeczowej i dwóch synów jej, z przyjemnością stwierdzić mogę, że w chwili obecnej bardzo gorliwie starają się podnieść łowiectwo w majątkach swoich, pozostaje nam zatem tylko druga połowa powiatu naszego po prawym brzegu rzeki Soły położona, którąśmy w sposób następujący podzielili: Południowej strony od Bobrku aż do klucza Zatorskiego broni pan delegat Teofil Wysocki z Polanki Wielkiej. Środkowej części pan Oskar z Rudna Rudziński z Osiela. Północnej strony obejmującej wsie: Bulowice, Czaniec, Porąbka, Witkowice, Nowawieś i gruntów do gminy miasta należących broni podpisany. W nadziei, żem życzeniom szanownej Redakcyi za dosyć uczynił, zakończę sprawozdanie moje wyszczególnieniem ubitej podczas zeszłorocznego sezonu zwierzyny w niektórych rewirach tutejszych i okolicznych. Z małym wyjątkiem niemal wszyscy z powodu deszczów listopadowych i grudniowych, przymuszeni zostaliśmy niektóre polowania aż do stycznia r. b. odkładać, podczas, gdy w latach ubiegłych regularnie z Nowym Rokiem sezon zamykaliśmy. Nie ma reguły bez wyjątku ; w każdym razie zwierzyny tego roku w styczniu zabitej, do mającej być zabitą tej jesieni w sprawozdaniach naszych nie powtórzymy. Ponieważ już w drugiej połowie stycznia r. b., leśniczy mój widywał i spotykał młode zajączki, żałuję mocno tych kolegów, którzy walne polowania do końca stycznia r. b. odkładać byli przymuszeni, nie życzę im aby w polowaniach tegorocznych, smutnego doznali rozczarowania.

 

W Bulowicach z przyległymi rewirami Kenty, Nowa wieś i Witkowice obejmującymi około 8000 morgów z których większą połowę spolowano, ubito zeszłego roku:

Zwierzyny pożytecznej;

Rogaczy 4, zajęcy 214, bażantów 19, kuropatw 223, chróścieli 25, dzikich kaczek 4, kwiczołów 12, kurek wodnych 2.

Razem 503 sztuk.

Zwierzyny szkodliwej;

Psów 87, kotów 85, łask (łasic) 6, wiewiórek 12, bocianów 2, sów uralskich 2, wron 267, srok 76.

Razem 537. Pożyteczna 503.

Razem zatem 1040.

 

W Andrychowie u hr.Stefana Bobrowskiego z przyległymi rewirami Sułkowice, Roczyny, Brzezinka i Targanice ubito;

Zwierzyny pożytecznej:

Dzików 1, rogaczy 4,, zajęcy 211, kuropatw 65, gołębi dzikich 51, przepiórek 33, kwiczołów 22.

Razem 387.

Zwierzyny szkodliwej:

Lisów 7, psów 22, kotów 20, łasic 5, wiewiórek 78, astrzębi 9, wron 46, srok 14. Razem 201. Z pożyteczną j387. Suma ogólna 586.

 

Wieprz, spółka Bobrowski i Larisch:

Zwierzyny pożytecznej:

Rogaczy 1, zajęcy 60, bażantów 4, kuropatw 241, dzikich kaczek 5. chróścieli 6, przepiórek 6, dzikich gołębi 15 Razem 344.

Zwierzyny szkodliwej

Psów 2, kotów 3, jastrzębi 2, wron 29, srok 5. Razem 41. Pożyteczna zwierzyna 344.

Suma ogólna 385.

 

W Kozach pod Białą u br. Czeczowej z przyległymi rewirami Matenów I Kobiernice, ubito w ostatniem dziesięcioleciu od roku 1895 do roku 1905

Zwierzyny pożytecznej:

Dzików 4, jeleni 5, rogaczy 27, zajęcy 651, królików

1, kuropatw 319, bekasów 1; krzyżówek 253, cyranek 148,

grzechotek 12, łysek 12, przepiórek 41, derkaczy 22, grzywaczy 32.

Razem 1534.

Zwierzyny szkodliwej:

Rysiów 1, lisów 28, kun drzewnych 6 kun skalnych 11, tchórzy 10, łasic 31, psów 181, kotów 216, kań 4, jastrzębi 12, krogulców 23, sów uralskich 8, wron 286, srok 215, sojek 17, wyder 11,

Razem 1050. Pożyteczna 1534.

Suma ogólna 2584.

Zeszłego roku polowano w Kozach tylko raz jeden na zające w kotłach, strzelb 4, przez godzin cztery, dnia 9-go października, jedynie w celu wypośródkowania stosunku samców do samic, i z tego powodu strzelano o ile możności tylko do naprzód pomykających z daleka zajęcy,

W Polance Wielkiej pod Oświęcimem u pp. Wysockich Józefa i Teofila ubito w roku zeszłym

Zwierzyny pożytecznej;

Dzików 1, rogaczy 4, zajęcy 215, bażantów 31, kuropatw 195, dzikich kaczek 59, przepiórek 15, chróścieli 6.

Razem 542.

Zwierzyny szkodliwej:

Lisów 5, psów 15, kotów 12, orła 1, jastrzębi 8, wron 34. srok 25. Razem 100. Pożyteczna zwierzyna 542.

Suma ogólna 642.

Polowań zimowych większych odbyło się w Polance cztery.

 

Na terytoryum gminnem miasta Oświęcim, dzierżawionego przez pana dra Ślósarczyka, padło 90 zajęcy, co do reszty nie podano mi żadnych szczegółów.

 

W końcu nadmienić mi jeszcze wypada, że ciągu słonek niebyło tu żadnego, ani zeszłej jesieni ani zeszłej wiosny. Zresztą ogółem wziąwszy, zwierzyna dobrze przezimowała, I pomimo obfitych opadów atmosferycznych począwszy od połowy maja r. b. do dnia dzisiejszego jeszcze nieustających dosyć dużo stadek kuropatw już lotnych.

 

Bulowice pod Kentami w lipcu 1905.

Adrian Larisch- delegat Bialski.

Skomentuj artykuł

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

87 + = 92

Scroll to Top